Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
Pancernych w Golęcinie, trafił rozkaz wymarszu.

Jeszcze kilka godzin wcześniej nikt nie zakładał, że manifestacja przerodzi się w krwawą konfrontację. Pierwsi pracownicy Zakładów im. Hipolita Cegielskiego wyszli na ulice wczesnym rankiem, po drodze do centrum dołączały do nich kolejne grupy robotników. Tłum gęstniał. Raz po raz ktoś krzyczał: "Pamiętajcie, nie deptać trawników". Typowi poznaniacy. Bo przecież strajk strajkiem, protest protestem, ale jutro też jest dzień. Trzeba żyć. I znów iść do pracy. - Tak nie zachowuje się tłum, który idzie krwawo rozprawić się z władzą - mówi Stanisław Jankowiak. Szli w kierunki placu Stalina, dzisiejszego placu Mickiewicza. Mieli transparenty, na których wypisali żądania
Pancernych w Golęcinie, trafił rozkaz wymarszu. <br><br>Jeszcze kilka godzin wcześniej nikt nie zakładał, że manifestacja przerodzi się w krwawą konfrontację. Pierwsi pracownicy Zakładów im. Hipolita Cegielskiego wyszli na ulice wczesnym rankiem, po drodze do centrum dołączały do nich kolejne grupy robotników. Tłum gęstniał. Raz po raz ktoś krzyczał: "Pamiętajcie, nie deptać trawników". Typowi poznaniacy. Bo przecież strajk strajkiem, protest protestem, ale jutro też jest dzień. Trzeba żyć. I znów iść do pracy. - Tak nie zachowuje się tłum, który idzie krwawo rozprawić się z władzą - mówi Stanisław Jankowiak. Szli w kierunki placu Stalina, dzisiejszego placu Mickiewicza. Mieli transparenty, na których wypisali żądania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego