Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
podwójną ilość drożdży, bo mi się wydawało, że żytnia mąka jest cięższa, więc potrzebuje do wyrośnięcia dodatkowej muskulatury. Masa miała konsystencję dość grubego, brudnego piasku. Trzeba ugniatać - pomyślałam - drożdżówka lubi ugniatanie. Ugniatałam więc bulgoczący, szary beton, w którym szalejące drożdże pomału zaczynały się zamieniać w alkohol. Pachniało jak w taniej destylarni.
Moje koty, Paragwaj i Urugwaj, cierpliwie dotąd przyglądające mi się z wysokości półki na ścianie, nagle dostały czkawki i z ogonami wysoko podniesionymi na znak protestu wymaszerowały z kuchni w bliżej nieokreślonym kierunku. Po dolaniu rozpuszczonej margaryny masa nabrała dziwnie tęgiej lepkości, ale jej bimbrowaty zapach udało się zabić dwiema
podwójną ilość drożdży, bo mi się wydawało, że żytnia mąka jest cięższa, więc potrzebuje do wyrośnięcia dodatkowej muskulatury. Masa miała konsystencję dość grubego, brudnego piasku. Trzeba ugniatać - pomyślałam - drożdżówka lubi ugniatanie. Ugniatałam więc bulgoczący, szary beton, w którym szalejące drożdże pomału zaczynały się zamieniać w alkohol. Pachniało jak w taniej destylarni. <br>Moje koty, Paragwaj i Urugwaj, cierpliwie dotąd przyglądające mi się z wysokości półki na ścianie, nagle dostały czkawki i z ogonami wysoko podniesionymi na znak protestu wymaszerowały z kuchni w bliżej nieokreślonym kierunku. Po dolaniu rozpuszczonej margaryny masa nabrała dziwnie tęgiej lepkości, ale jej &lt;orig&gt;bimbrowaty&lt;/&gt; zapach udało się zabić dwiema
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego