ze dzbana pije wodę,<br> Niech przypomni lata młode,<br> Gdy raz spojrzał w mą urodę<br> W nagłym zachwyceniu!<br><br>Płyną dni niezłomne, czasy nieprzytomne,<br>Nie wierzę, że leżę trzy lata ogromne!<br> Mak pamiętam purpurowy,<br> Ale twojej, dziewczę, mowy<br> I tej złotej w słońcu głowy<br> Już dziś nie przypomnę!<br><br>Chmurzą się błękity, płacze deszcz obfity,<br>Na trawie w murawie leży dzban rozbity,<br> Dzban rozbity leży, leży,<br> A śpi pod nim stu rycerzy,<br> A wiatr znikąd ku nim bieży,<br> Kurzawą okryty!</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>ŚMIERCIE</><br><br>Chodzą Śmiercie po słonecznej stronie,<br>Trzymający się wzajem za dłonie.<br><br>Którą z naszej wybierzesz gromady,<br>By w cmentarne uprowadzić sady?<br><br>Nie chciał pierwszej