Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
pogrzebali.
- Jak będziesz tak gadać, to sama w nieszczęście się wpędzisz Nie pozwalam sobie na takie myśli, mam dzieci, muszę żyć. A ty też przetrzymasz. Zawsze może być gorzej, ciesz się, że nie jest tak źle.
- Chciałam się tylko poskarżyć. Lepiej mi potem, choć trochę ulży - powiedziała Ziuta. - Zobaczysz, będzie deszcz.
- Twoje przepowiednie wcale się nie sprawdzają.
- Będzie deszcz. Czuję to w kościach.
Tymczasem niebo wyglądało jak patelnia ze skwierczącym żółtkiem pośrodku. Deszczu nie było od kilku tygodni. Z krytych papą baraków ściekała roztopiona smoła. Step mógł lada chwila zapłonąć, wydany na pastwę suszy. W obawie przed pożarem, który mogły zaprószyć
pogrzebali.<br>- Jak będziesz tak gadać, to sama w nieszczęście się wpędzisz Nie pozwalam sobie na takie myśli, mam dzieci, muszę żyć. A ty też przetrzymasz. Zawsze może być gorzej, ciesz się, że nie jest tak źle.<br>- Chciałam się tylko poskarżyć. Lepiej mi potem, choć trochę ulży - powiedziała Ziuta. - Zobaczysz, będzie deszcz.<br>- Twoje przepowiednie wcale się nie sprawdzają.<br>- Będzie deszcz. Czuję to w kościach.<br>Tymczasem niebo wyglądało jak patelnia ze skwierczącym żółtkiem pośrodku. Deszczu nie było od kilku tygodni. Z krytych papą baraków ściekała roztopiona smoła. Step mógł lada chwila zapłonąć, wydany na pastwę suszy. W obawie przed pożarem, który mogły zaprószyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego