Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
w milczeniu.
- Do miasta wieziecie?
- Jedzie nasz Polek w wielki świat - zachrypiał pan Staś, choć nikt go nie pytał o zdanie.
- Ach, Boże, czy on przeżyje, biedny? Taki teraz dreny, taki dreny.
- Przeżyje, pani Linsrumowa, przeżyje - rzekł znowu nie proszony pan Staś. - Od naszego życia się nie wykręci. Drobna kropla deszczowej wody stoczyła się po czole Krywki. Kiedy spadła na powiekę, Polek skrzywił się, westchnął i otworzył oczy. Uważnie, w milczeniu patrzył na pana Pluskę trzymającego lejce w mokrych dłoniach, na Dziadzię pochylonego, na Babkę płaczącą, na stropionego policjanta, na Rymszę i na chłopców znieruchomiałych. Deszcz szeptał monotonnie w krzakach bzów
w milczeniu.<br>- Do miasta wieziecie?<br>- Jedzie nasz Polek w wielki świat - zachrypiał pan Staś, choć nikt go nie pytał o zdanie.<br>- Ach, Boże, czy on przeżyje, biedny? Taki teraz dreny, taki dreny.<br>- Przeżyje, pani Linsrumowa, przeżyje - rzekł znowu nie proszony pan Staś. - Od naszego życia się nie wykręci. Drobna kropla deszczowej wody stoczyła się po czole Krywki. Kiedy spadła na powiekę, Polek skrzywił się, westchnął i otworzył oczy. Uważnie, w milczeniu patrzył na pana Pluskę trzymającego lejce w mokrych dłoniach, na Dziadzię pochylonego, na Babkę płaczącą, na stropionego policjanta, na Rymszę i na chłopców znieruchomiałych. Deszcz szeptał monotonnie w krzakach bzów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego