dadzą ci wibrator. Nie ma tam też twojego ulubionego piwa i ulubionej zagrychy. Urobiony przez reklamy biur podróży wsiada człowiek jak głupi do samolotu i - jeśli ma szczęście - ląduje w zupełnie nieprzyjaznym mu świecie. A przecież mógłby wsiąść do bezpiecznego pociągu PKP i spędzić piękne chwile w barze "Mewa" w deszczowym Świnoujściu. Ludzie uczeni mówią, że podróże kształcą. Mnie jednak wojaże zagraniczne niewiele dały. Prawdą jest, że wiem jak po rosyjsku krzyczeć "Mordują, milicja!", wiem jak smakują żabie udka w burgundzie i ciepłe greckie piwo, ale były to bardzo niebezpieczne dla mego zdrowia nauki. Ktoś powie, że urlop za granicą to