Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Słońce nadrabia zimowe zaległości, a ja cieszę się z tych wolnych dni, chociaż wieczorem muszę iść na dyżur. Taka to już jest ta moja praca, ale nie narzekam. Tu nie mam nic do roboty, a w szpitalu czuję się potrzebna, tam wciąż o coś jeszcze walczę, nie dla siebie, tylko dla tych dzieciaków, ale jednak. Kiedy tam wchodzę, wiem, że najbliższe godziny będą miały jakiś sens, w przeciwieństwie do tych, które spędzam w domu. Zresztą ciężko u mnie z pieniędzmi, będę musiała zmienić mieszkanie, bo to jest dla mnie za duże i za drogie. Ale przecież to był nasz dom. Boję się
Słońce nadrabia zimowe zaległości, a ja cieszę się z tych wolnych dni, chociaż wieczorem muszę iść na dyżur. Taka to już jest ta moja praca, ale nie narzekam. Tu nie mam nic do roboty, a w szpitalu czuję się potrzebna, tam wciąż o coś jeszcze walczę, nie dla siebie, tylko dla tych dzieciaków, ale jednak. Kiedy tam wchodzę, wiem, że najbliższe godziny będą miały jakiś sens, w przeciwieństwie do tych, które spędzam w domu. Zresztą ciężko u mnie z pieniędzmi, będę musiała zmienić mieszkanie, bo to jest dla mnie za duże i za drogie. Ale przecież to był nasz dom. Boję się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego