Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
przód limuzyny drgał, szofer patrzył na starszego ordynatora osłupiały. Potem zdjął czapkę, położył ją obok na siedzeniu i znowu patrzył na Boguckiego wybałuszonymi oczami. - Czy... pan doktor... pojedzie... samochodem? zapytał wreszcie.
Starszy ordynator potknął się, sanitariusz rozwarł przed nim tylne drzwi, staruszek rozgniewał się i zatupał nogami:
- Ja... samochodem?... Ale dlaczego bym nie miał pojechać samochodem?... Ja zawsze jeżdżę samochodami!...
Potknął się znowu, a potem wprost zwalił się, upadł do karetki i na pytanie kierowcy, z jaką szybkością ma jechać, zawołał ze łzami w głosie:
- Przekrocz pan wszystkie szybkości, do diabła!... Samochód zaryczał, karoseria zadrgała jeszcze bardziej, samochód targnął i ruszył
przód limuzyny drgał, szofer patrzył na starszego ordynatora osłupiały. Potem zdjął czapkę, położył ją obok na siedzeniu i znowu patrzył na Boguckiego wybałuszonymi oczami. - Czy... pan doktor... pojedzie... samochodem? zapytał wreszcie.<br>Starszy ordynator potknął się, sanitariusz rozwarł przed nim tylne drzwi, staruszek rozgniewał się i zatupał nogami:<br>- Ja... samochodem?... Ale dlaczego bym nie miał pojechać samochodem?... Ja zawsze jeżdżę samochodami!...<br>Potknął się znowu, a potem wprost zwalił się, upadł do karetki i na pytanie kierowcy, z jaką szybkością ma jechać, zawołał ze łzami w głosie:<br>- Przekrocz pan wszystkie szybkości, do diabła!... Samochód zaryczał, karoseria zadrgała jeszcze bardziej, samochód targnął i ruszył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego