Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
Widmara modlącym się, psim wzrokiem.
- Witam szanownego pana - rzekł po przerwie pompatycznie.
- Zdolnego ma pan syna - mruknął Widmar i zmusił się do położenia dłoni na rudej, kędzierzawej głowie. - Wyrośnie na dobrego inżyniera.
- Boruch - odezwał się krawiec żałośnie. - Ile będzie siedem razy osiem?
- Pięćdziesiąt jeden - odpowiedział Boruch. Nasłuchiwał coraz uważniej i dlatego był nieco roztargniony. Ni stąd, ni zowąd głos Widmara przypomniał mu panią w oknie. Jego muzykalne ucho rozróżniło zupełnie podobne nuty. Tak było w istocie. Jak to się często zdarza między małżonkami, intonacje głosu Widmara i Rebeki były prawie identyczne. I nie wiadomo było, kto kogo w tym wypadku naśladował .

Wreszcie
Widmara modlącym się, psim wzrokiem.<br>- Witam szanownego pana - rzekł po przerwie pompatycznie.<br>- Zdolnego ma pan syna - mruknął Widmar i zmusił się do położenia dłoni na rudej, kędzierzawej głowie. - Wyrośnie na dobrego inżyniera.<br>- Boruch - odezwał się krawiec żałośnie. - Ile będzie siedem razy osiem?<br>- Pięćdziesiąt jeden - odpowiedział Boruch. Nasłuchiwał coraz uważniej i dlatego był nieco roztargniony. Ni stąd, ni zowąd głos Widmara przypomniał mu panią w oknie. Jego muzykalne ucho rozróżniło zupełnie podobne nuty. Tak było w istocie. Jak to się często zdarza między małżonkami, intonacje głosu Widmara i Rebeki były prawie identyczne. I nie wiadomo było, kto kogo w tym wypadku naśladował .<br>&lt;page nr=195&gt;<br> Wreszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego