Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
rozwścieczyło.
- Nigdzie i przed nikim nie mam zamiaru uciekać! - niemal krzyknęła. - A teraz bardzo się spieszę.
Pchnęła wózek. Pędziła, nie oglądając się za siebie. Wymijała potłuczone szyby, szybko idących ludzi, wyrwy po niedawnych bombardowaniach. Zatrzymała się nagle zła i zawstydzona.
- Nigdy i przed nikim nie mam zamiaru uciekać - powtórzyła, zaciskając dłonie na metalowym oparciu.
Lęk przed jutrem, strach przed przyszłością ogarniał Julię przeważnie późnym wieczorem. Chciała usnąć, lecz nie mogła. I wtedy powracała przeszłość, ogarniały ją wspomnienia, marzenia, przywidzenia... Zawsze ten sam Steceńko w srebrzystym surducie, z gęstą, siwą czupryną i ustami, które tak chciała całować... Zobaczyć go jeszcze raz w
rozwścieczyło.<br> - Nigdzie i przed nikim nie mam zamiaru uciekać! - niemal krzyknęła. - A teraz bardzo się spieszę.<br>Pchnęła wózek. Pędziła, nie oglądając się za siebie. Wymijała potłuczone szyby, szybko idących ludzi, wyrwy po niedawnych bombardowaniach. Zatrzymała się nagle zła i zawstydzona.<br> - Nigdy i przed nikim nie mam zamiaru uciekać - powtórzyła, zaciskając dłonie na metalowym oparciu.<br> Lęk przed jutrem, strach przed przyszłością ogarniał Julię przeważnie późnym wieczorem. Chciała usnąć, lecz nie mogła. I wtedy powracała przeszłość, ogarniały ją wspomnienia, marzenia, przywidzenia... Zawsze ten sam Steceńko w srebrzystym surducie, z gęstą, siwą czupryną i ustami, które tak chciała całować... Zobaczyć go jeszcze raz w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego