Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
stopienia, a na obnażonej szyi, ramionach i nogach - choćby kawałeczka skóry o barwie jaśniejszej niż ziemia. Ten młody obywatel sławnego grodu, odziany w czarną, silnie prześwitującą koszulę i czarne, mocno przykrótkie i mocno postrzępione spodnie, posiadał widocznie jedną rzecz wartościową, mianowicie wiele wolnego czasu. Przez kilka dłuższych chwil po prostu dłubał w nosie, potem zaczął się przekomarzać z łaciatym psem-przybłędą, a wreszcie, znudzony i tą zabawą, przeszedł do nowej czynności: rysowania kijem w ulicznym pyle wielkiego koła. Przerwał mu to zajęcie odgłos czyichś kroków. Zza narożnego domu wyszedł młody człowiek. Wtedy chłopak gwizdnął przeciągle, uderzył się trzymanym kijem po łydce
stopienia, a na obnażonej szyi, ramionach i nogach - choćby kawałeczka skóry o barwie jaśniejszej niż ziemia. Ten młody obywatel sławnego grodu, odziany w czarną, silnie prześwitującą koszulę i czarne, mocno przykrótkie i mocno postrzępione spodnie, posiadał widocznie jedną rzecz wartościową, mianowicie wiele wolnego czasu. Przez kilka dłuższych chwil po prostu dłubał w nosie, potem zaczął się przekomarzać z łaciatym psem-przybłędą, a wreszcie, znudzony i tą zabawą, przeszedł do nowej czynności: rysowania kijem w ulicznym pyle wielkiego koła. Przerwał mu to zajęcie odgłos czyichś kroków. Zza narożnego domu wyszedł młody człowiek. Wtedy chłopak gwizdnął przeciągle, uderzył się trzymanym kijem po łydce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego