Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
zajmę.
Gdy cyrulik odrywał opatrunek od rany, Jaskier zajęczał boleśnie.
- Spokojnie - rzekł Regis, przemywając ranę. - To nic. Trochę krwi. Tylko trochę krwi... Ładnie pachnie twoja krew, poeto.
I właśnie wówczas wiedźmin zachował się w sposób, jakiego Milva nie mogła oczekiwać. Podszedł do konia i wyciągnął z przypiętej pod tybinką pochwy długi nilfgaardzki miecz.
- Odejdź od niego - warknął, stając nad cyrulikiem.
- śadnie pachnie ta krew - powtórzył Regis, nie zwracając na wiedźmina najmniejszej uwagi. - Nie wyczuwam w niej zapachu zakażenia, które w ranie głowy mogłoby mieć fatalne skutki. Arteria i żyła nie naruszone... Teraz zaszczypie.
Jaskier zajęczał, gwałtownie wciągnął powietrze. Miecz w dłoni
zajmę.<br>Gdy cyrulik odrywał opatrunek od rany, Jaskier zajęczał boleśnie. <br> - Spokojnie - rzekł Regis, przemywając ranę. - To nic. Trochę krwi. Tylko trochę krwi... Ładnie pachnie twoja krew, poeto. <br> I właśnie wówczas wiedźmin zachował się w sposób, jakiego Milva nie mogła oczekiwać. Podszedł do konia i wyciągnął z przypiętej pod tybinką pochwy długi nilfgaardzki miecz. <br> - Odejdź od niego - warknął, stając nad cyrulikiem.<br> - śadnie pachnie ta krew - powtórzył Regis, nie zwracając na wiedźmina najmniejszej uwagi. - Nie wyczuwam w niej zapachu zakażenia, które w ranie głowy mogłoby mieć fatalne skutki. Arteria i żyła nie naruszone... Teraz zaszczypie.<br> Jaskier zajęczał, gwałtownie wciągnął powietrze. Miecz w dłoni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego