Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Wszystko szło dobrze dopóty, dopóki nie zauważyli, że "latające spodki" są pod obserwacją policji. Wprawdzie policja pilnowała tylko klubu bilardowego, ale im się wydało, że to ich mają już na oku. Trzecią, poza nimi osobą, która znała nieco szczegółów (a w każdym razie wiedziała, że chodzi o duże wymuszenie), była długonoga Jolka. Toteż, na wszelki wypadek, postanowili ją usunąć, pozorując, że stała się ofiarą zbiorowego gwałtu po wyjściu z klubu.
Tamtego wieczoru Rafał C. zabrał ją do kawalerki, w której mieszkał wraz z Andrzejem. Na miejscu czekało jeszcze trzech mężczyzn (odpowiadali później osobno za zbiorowy gwałt). Jolkę udusił później własnymi rękami
Wszystko szło dobrze dopóty, dopóki nie zauważyli, że &lt;q&gt;"latające spodki"&lt;/&gt; są pod obserwacją policji. Wprawdzie policja pilnowała tylko klubu bilardowego, ale im się wydało, że to ich mają już na oku. Trzecią, poza nimi osobą, która znała nieco szczegółów (a w każdym razie wiedziała, że chodzi o duże wymuszenie), była długonoga Jolka. Toteż, na wszelki wypadek, postanowili ją usunąć, pozorując, że stała się ofiarą zbiorowego gwałtu po wyjściu z klubu.<br>Tamtego wieczoru Rafał C. zabrał ją do kawalerki, w której mieszkał wraz z Andrzejem. Na miejscu czekało jeszcze trzech mężczyzn (odpowiadali później osobno za zbiorowy gwałt). Jolkę udusił później własnymi rękami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego