Konieczność szybkiego ożenku dziadek traktował jako oczywistość. Był znów ustawiony w życiu, wręcz majętny, ponadto oczekiwał, że Rastafiński wyrówna mu resztę poniesionych strat. Miał dostać konia, krowę i wóz - lepszy od starego, bo na gumach. Przyrzekłem interweniować i w tej sprawie, ale długo nie było okazji. Karzeł przepadał na całe dnie, krążył po okolicy z wojskową obstawą. Sądziłem, że to z przezorności; w końcu nosił przy sobie dużo rządowych pieniędzy. Wyobrażałem sobie, że skrzętnie rozdziela je ludziom, Kupsztykowi jednak udało się posiać w mojej duszy wątpliwość co do faktycznych działań pułkownika. A stało się to przy okazji raczej nietypowego, nawet jak