przemian słońcem i sztachetą.<br>O, teraz stwierdź co prędzej nietutejszość kwiatów,<br>Gdy trawniki coś mają z obczyzny zaświatów!<br><br>To - nie sen, lecz kurzawa gmatwa się z pogodą -<br>Już w stawie nie rozpoznasz tej wody pod wodą...<br>I nie smuga na rzęsach, lecz w cieniu zdrobniały<br>Liść na dębie zwieczorniał, choć dnieje dąb cały!<br><br>I nie śmierć, ale studnia, gdzie mrok dno pomylił,<br>Chce, byś idąc, skroń ku niej bezwolnie nachylił...<br>I nie szkarłat, lecz sama możliwość szkarłatu,<br>Niepokojąc obłoki, narzuca się światu.</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>W ODMĘTACH WIECZORU</><br><br>Słońce, zagrzęzłe w odmętach wieczoru,<br>Spoza chat czubów i przyłbicy młyna<br>Jeszcze się resztą świateł przypomina