Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
i gwiżdżą.
Dopóki świeciło się w oknach, póty chłopcy tkwili w mansardowym otworze i gapili się, ale że zamek stoi wysoko, bo już bezpośrednio za murem poziom ziemi wznosił się dosyć stromo, więc chłopcy ze swego stryszku nie widzieli wnętrza pokoi, tylko wielkie, jasne tafle okien, w których od czasu do czasu, bardzo rzadko, migały głowy.
Potem okazało się, gdy światło zgasło, że nie ma na czym spać, bo zapomnieli o siennikach.

Dyrektor przeczytał list, popatrzył na chłopców i rzekł:
- No, a przynajmniej daliście znać pani Banasikowej, bo przypuszczam, że was poszukuje przez policję?
- Z panią Banasikową sprawa załatwiona - powiedział Jaś, gdy
i gwiżdżą. <br>Dopóki świeciło się w oknach, póty chłopcy tkwili w mansardowym otworze i gapili się, ale że zamek stoi wysoko, bo już bezpośrednio za murem poziom ziemi wznosił się dosyć stromo, więc chłopcy ze swego stryszku nie widzieli wnętrza pokoi, tylko wielkie, jasne tafle okien, w których od czasu do czasu, bardzo rzadko, migały głowy. <br>Potem okazało się, gdy światło zgasło, że nie ma na czym spać, bo zapomnieli o siennikach.&lt;/&gt; <br>&lt;div sex="f" type="story"&gt;<br>Dyrektor przeczytał list, popatrzył na chłopców i rzekł: <br>- No, a przynajmniej daliście znać pani Banasikowej, bo przypuszczam, że was poszukuje przez policję? <br>- Z panią Banasikową sprawa załatwiona - powiedział Jaś, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego