Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Roman. - Zaczekajmy, zaraz ktoś przyjdzie.
Zajęli miejsce przy stole, zamówili dwie czarne, dwie wódki i karty. Roman podniecony zaczął je tasować.
- Dawno tu nie byłem. Nasi przychodzą wszyscy?
- Rozmaicie. Ale jak nie z "Pacyfiku", to z "Regalioru" , z "Białej Sali", z "Renesansu".
Roman rozejrzał się niecierpliwie po karciarni. - No, co do diabła, będziemy sami siedzieć? - Zaczekaj chwilę, zaraz przyjdą.
- Ech, do licha... - spojrzał jeszcze raz za siebie i ujrzał pod ścianą dwóch młodych mężczyzn - jeden o słodkawomdłej, uśmiechającej się twarzy, drugi o wiele mniejszy od tamtego i poważny, a obaj krostowaci. Coś mówili do siebie, wreszcie jeden ten ze słodkawomdłym uśmiechem, wstał
Roman. - Zaczekajmy, zaraz ktoś przyjdzie.<br>Zajęli miejsce przy stole, zamówili dwie czarne, dwie wódki i karty. Roman podniecony zaczął je tasować.<br>- Dawno tu nie byłem. Nasi przychodzą wszyscy?<br>- Rozmaicie. Ale jak nie z "Pacyfiku", to z "Regalioru" , z "Białej Sali", z "Renesansu".<br>Roman rozejrzał się niecierpliwie po karciarni. - No, co do diabła, będziemy sami siedzieć? - Zaczekaj chwilę, zaraz przyjdą.<br>- Ech, do licha... - spojrzał jeszcze raz za siebie i ujrzał pod ścianą dwóch młodych mężczyzn - jeden o słodkawomdłej, uśmiechającej się twarzy, drugi o wiele mniejszy od tamtego i poważny, a obaj krostowaci. Coś mówili do siebie, wreszcie jeden ten ze słodkawomdłym uśmiechem, wstał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego