Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
Palce mieli tak giętkie i posłuszne i tak rytmicznie wykonywali wszystko, że wydawało mi się wciąż, że nie robią operacji, lecz grają na jakimś skrwawionym fortepianie na cztery ręce. Gdy nałożyli ostatni szew, popatrzyli na siebie z zakłopotaniem, jak gdyby maskując wzajemne zadowolenie.
"Zdjąłem z nich maski i zdziwiłem się, do jakiego stopnia docent był blady. Wyglądał jak trup.
- To dopiero praca - powiedział dyrektor.
- O, jawohl!... - i po raz pierwszy widziałem, jak docent się uśmiechnął. U takich ludzi wyrabia się z czasem dziwny stosunek do fachu. Miałem wrażenie
, że obaj są śmiertelnie znużeni, ale szczęśliwi. Dyrektor nawet zaczął coś podśpiewywać wedle swego frywolnego
Palce mieli tak giętkie i posłuszne i tak rytmicznie wykonywali wszystko, że wydawało mi się wciąż, że nie robią operacji, lecz grają na jakimś skrwawionym fortepianie na cztery ręce. Gdy nałożyli ostatni szew, popatrzyli na siebie z zakłopotaniem, jak gdyby maskując wzajemne zadowolenie.<br>"Zdjąłem z nich maski i zdziwiłem się, do jakiego stopnia docent był blady. Wyglądał jak trup.<br>- To dopiero praca - powiedział dyrektor.<br>- O, jawohl!... - i po raz pierwszy widziałem, jak docent się uśmiechnął. U takich ludzi wyrabia się z czasem dziwny stosunek do fachu. Miałem wrażenie<br>, że obaj są śmiertelnie znużeni, ale szczęśliwi. Dyrektor nawet zaczął coś podśpiewywać wedle swego frywolnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego