Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
step, gdzie czekał wzgórek z pociętych brajtszwanców. Wetknięto weń kartkę, którą Samowałow podniósł do oczu i przeczytał na głos:

- Barbarzyńcy - powiedziała Rachela i powtórzyła rozkładając ręce: - Barbarzyńcy.
- Ale zakochani! - rzekł Samowałow.

12
Kiedy Jurek poczuł się głodny, a często mu się to zdarzało, wspominał ów wspaniały dzień, gdy najadł się do syta. Było to jeszcze w siole, na ruskie Zaduszki w czterdziestym roku. Od rana pieszo i na furmankach całymi rodzinami ściągali wędrowcy na kładbiszcze, czyli cmentarz, w pobliżu sioła Obuchowka. Grzebano na nim zmarłych z szerokiej okolicy i cmentarz, choć nie stary, był rozległy, rozrósł się w ciągu niewielu lat. Robił
step, gdzie czekał wzgórek z pociętych brajtszwanców. Wetknięto weń kartkę, którą Samowałow podniósł do oczu i przeczytał na głos:<br>&lt;gap&gt;<br>- Barbarzyńcy - powiedziała Rachela i powtórzyła rozkładając ręce: - Barbarzyńcy.<br>- Ale zakochani! - rzekł Samowałow.<br><br>12<br>Kiedy Jurek poczuł się głodny, a często mu się to zdarzało, wspominał ów wspaniały dzień, gdy najadł się do syta. Było to jeszcze w siole, na ruskie Zaduszki w czterdziestym roku. Od rana pieszo i na furmankach całymi rodzinami ściągali wędrowcy na kładbiszcze, czyli cmentarz, w pobliżu sioła Obuchowka. Grzebano na nim zmarłych z szerokiej okolicy i cmentarz, choć nie stary, był rozległy, rozrósł się w ciągu niewielu lat. Robił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego