dziwaczne zgrubienia. Rohan nie zdecydował się na ich zbadanie, nie chciał bowiem ryzykować otwarcia osłony siłowej.<br>Pojechali nieco szybciej, podczas kiedy impulsometry i czujniki magnetyczne wykazywały coraz bardziej różnorodną aktywność. Gdy unosiło się wzrok w górę, można było dostrzec, jak powietrze drga gdzieniegdzie nad całą powierzchnią czarniawej gęstwiny, jakby nagrzane do wysokiej temperatury, a za drugą bramą skalną zauważyli, jak nad krzakami krążą nikłe pasemka, podobne do <page nr=121> rozwiewającego się dymu. Działo się to jednak tak wysoko na stoku, że w ich naturze nie można się było zorientować nawet przy użyciu lornety. Co prawda Jarg, który prowadził wóz Rohana, obdarzony bardzo bystrym wzrokiem