Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
zważając na swoją hańbę. A choćby nawet było tak, jak powiedziałeś, że twoi przodkowie przyjęli służbę u Matek, by wyczekać sposobnej chwili i przepędzić Szerszeni... Cóż z tego? Wszak torturowałeś niewinnych, zabijałeś, by przypodobać się najeźdźcom, a gdy nastał czas próby, opuściłeś swój lud.
- Człowieku, trwaliśmy dla dobra...
- Może i dobre były te plany, może się kiedyś spełnią. Lecz krew jest na twoich rękach, krew zlepia twoje włosy, krew lśni w twych oczach. I nic tego nie zmieni. Chyba że krew twoja...
Penge Afra skoczył. Runął w bok, ku toporowi. Liczył pewnie, że zamyślony i rozgadany Doron da mu dość czasu. Nie
zważając na swoją hańbę. A choćby nawet było tak, jak powiedziałeś, że twoi przodkowie przyjęli służbę u Matek, by wyczekać sposobnej chwili i przepędzić Szerszeni... Cóż z tego? Wszak torturowałeś niewinnych, zabijałeś, by przypodobać się najeźdźcom, a gdy nastał czas próby, opuściłeś swój lud.<br>- Człowieku, trwaliśmy dla dobra...<br>- Może i dobre były te plany, może się kiedyś spełnią. Lecz krew jest na twoich rękach, krew zlepia twoje włosy, krew lśni w twych oczach. I nic tego nie zmieni. Chyba że krew twoja...<br>Penge Afra skoczył. Runął w bok, ku toporowi. Liczył pewnie, że zamyślony i rozgadany Doron da mu dość czasu. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego