zaczęła doznawać poczucia jedności, stawała się całą, jedną osobą. Terapeuta w tym procesie był jakby zwierciadłem jej rzeczywistości. Mówiła, iż istniała tylko dlatego, że on tego chciał. Czuła się prawdziwa przez reakcje, jakie potrafiła w nim wywołać. Tylko wtedy, gdy patrzyła na siebie jego oczami, mogła dostrzegać w sobie coś dobrego.<br><br>Nasza miłość może leczyć ludzi, którzy w dzieciństwie przeżyli wydarzenia tak zagrażające, że bronili się przed światem, ukrywając swoje "prawdziwe ja". Może tak się zdarzyć, że spotkamy w życiu takie osoby. Pamiętajmy więc, iż najbardziej pragną one być zrozumiane i jednocześnie najbardziej boją się tego, że ktoś może zrozumieć ich ukrywane