ostrożności. Zabroniła dzieciom dotykać wszelakiego znajdowanego żelastwa. Jeżeli trafią na leżący w krzakach pocisk, granat czy choćby kulkę, mają natychmiast zawiadomić milicję, która przecież znajduje się we dworze. Po to są, czuwają. Każde życie jest potrzebne, na każdego czeka praca i to oni, jej uczniowie, będą kiedyś troszczyć się o dobrobyt kraju. Dość bezmyślnego wścibstwa, mają przykład, słyszą wszak, jak zawodzi od wczoraj matka Wicka Felaka. Dzieci słuchały niby w skupieniu, ale Hania miała poważne obawy, czy podobny wypadek nie powtórzy się. Znała już swoich uczniów. Hieronim zadzwonił do powiatu. Prosił o przysłanie saperów, którzy odszukają i rozbroją leżące na przydrożach