Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
To nie dla mnie.
- To przynajmniej prześlij pozdrowienia dla moich starych.
Wiluś brał ogryzek ołówka i podpisywał się pod pozdrowieniami dla
starych.




Byli już na posterunku. Dyżurny siedział za drewnianym poplamionym
stołem i pisał na olbrzymim formularzu wszystko, co mówił Stary.
- Zabrali go gdzieś przed Bożym Narodzeniem. Ale nie po dobroci. O
nie. Przyjechały tu "kanarki", wsadzili go do "budy" i powieźli. Nawet
się pożegnać z matką nie zdążył. Zabrali go, to zabrali. Posiedzi sobie
trochę, ze dwa lata, i wróci - pomyślałem sobie wtedy. Dwa lata to nie
pięć. Da się wytrzymać. Ale nie upłynęły trzy tygodnie. Zamieć na bożym
świecie
To nie dla mnie.<br> - To przynajmniej prześlij pozdrowienia dla moich starych.<br> Wiluś brał ogryzek ołówka i podpisywał się pod pozdrowieniami dla<br>starych.<br><br>&lt;gap&gt;<br><br><br> Byli już na posterunku. Dyżurny siedział za drewnianym poplamionym<br>stołem i pisał na olbrzymim formularzu wszystko, co mówił Stary.<br> - Zabrali go gdzieś przed Bożym Narodzeniem. Ale nie po dobroci. O<br>nie. Przyjechały tu "kanarki", wsadzili go do "budy" i powieźli. Nawet<br>się pożegnać z matką nie zdążył. Zabrali go, to zabrali. Posiedzi sobie<br>trochę, ze dwa lata, i wróci - pomyślałem sobie wtedy. Dwa lata to nie<br>pięć. Da się wytrzymać. Ale nie upłynęły trzy tygodnie. Zamieć na bożym<br>świecie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego