ją serio - wtrąciła hrabina.<br><br> - Także ludzie, więc świętują. Moje miejsce w kościele przy ołtarzu.<br> Pani Surmowa podtrzymała jednak zdanie matki. Ksiądz powinien zostać, tak bezpieczniej, zresztą, kto przyjdzie na mszę po nocy. Ludzie się boją. Proboszcz rozgniewał się nie na żarty.<br> - Kto przyjdzie? Jezus, który się narodził. Dajcie mi tylko, dobrodzieju, furmana - zwrócił się do dziedzica.<br><br> Ten zatroskał się. Wysyłać człowieka po nocy, gdy nie wolno odrywać od rodziny? Parę kilometrów, ale zawsze. Im wystarczy spotkać choćby za podwórzem i strzelają.<br> - Odwiozę proboszcza sam - rozstrzygnął sprawę Reidern. - Mam przepustkę. Oni mnie mają za swego, nie zaczepią. Powożę nieźle, proszę się nie