Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
ją serio - wtrąciła hrabina.

- Także ludzie, więc świętują. Moje miejsce w kościele przy ołtarzu.
Pani Surmowa podtrzymała jednak zdanie matki. Ksiądz powinien zostać, tak bezpieczniej, zresztą, kto przyjdzie na mszę po nocy. Ludzie się boją. Proboszcz rozgniewał się nie na żarty.
- Kto przyjdzie? Jezus, który się narodził. Dajcie mi tylko, dobrodzieju, furmana - zwrócił się do dziedzica.

Ten zatroskał się. Wysyłać człowieka po nocy, gdy nie wolno odrywać od rodziny? Parę kilometrów, ale zawsze. Im wystarczy spotkać choćby za podwórzem i strzelają.
- Odwiozę proboszcza sam - rozstrzygnął sprawę Reidern. - Mam przepustkę. Oni mnie mają za swego, nie zaczepią. Powożę nieźle, proszę się nie
ją serio - wtrąciła hrabina.<br><br> - Także ludzie, więc świętują. Moje miejsce w kościele przy ołtarzu.<br> Pani Surmowa podtrzymała jednak zdanie matki. Ksiądz powinien zostać, tak bezpieczniej, zresztą, kto przyjdzie na mszę po nocy. Ludzie się boją. Proboszcz rozgniewał się nie na żarty.<br> - Kto przyjdzie? Jezus, który się narodził. Dajcie mi tylko, dobrodzieju, furmana - zwrócił się do dziedzica.<br><br> Ten zatroskał się. Wysyłać człowieka po nocy, gdy nie wolno odrywać od rodziny? Parę kilometrów, ale zawsze. Im wystarczy spotkać choćby za podwórzem i strzelają.<br> - Odwiozę proboszcza sam - rozstrzygnął sprawę Reidern. - Mam przepustkę. Oni mnie mają za swego, nie zaczepią. Powożę nieźle, proszę się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego