i nie ma dnia, w którym nie ucierpiałoby od niej kilkadziesiąt rodzin żydowskich. Mieszkania nasze są przepełnione. Wkrótce nie będzie już ani jednego domu, nie skalanego morem. W całym Hotel de Ville nie ma już mieszkań. Rodziny zarażonych śpią na ulicach. Co czynić, rebe?<br>Rabi Eleazar ben Cwi uśmiechnął się dobrotliwie i dwoje oczek, utkwionych gdzieś, poprzez Mechela, nie widząc go, jakby był przezroczysty, odbłysnęły tym samym uśmiechem, kiedy powiedział w zamyśleniu:<br>- Wiele jest jeszcze mieszkań w dzielnicy żydowskiej, po które starczy sięgnąć ręką.<br>Starzy Żydzi zamienili spojrzenia. Kiedy rebe mówi rzeczy ważne, widzialne jego oczom, zwykłym rozumem ogarnąć ich zrazu