czwartym, czołgi rosyjskie na ulicach Rawy Mazowieckiej.<br>Potem Łódź, gdzie dziadek Henryk pracował w Ministerstwie Leśnictwa,<br>póki nie przenieśli ich do Warszawy. Gimnazjum Reytana, czeski rower<br>favorit, to ZMP, do którego nie należał (co zawsze podkreślał). Rok<br>pięćdziesiąty szósty - wiece na Politechnice. Mówił, że nawet uwierzył<br>wtedy w komunizm - taki dobry ustrój z "ludzką twarzą". Śmiał się.<br> Teraz zamilkł. Zapatrzył się na wodę. Wstałem, wziąłem leszczynowy<br>kij i poszedłem, brodząc, w dół<br><br><br><br><br><page nr=173><br>rzeki. Wśród kamieni, tam gdzie było płytko, małe rybki umykały spod<br>nóg. Ptaki w jabłonowych sadach śpiewały. Tylko brzeg po tamtej stronie<br>był ciemny.<br> Stanąłem pod drzewem, w cieniu