Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
Myłem ręce w łazience, do szumu wody dołączył się inny szum, jakby kamienny. Mur spęczniał, sufit obwisł wybrzuszeniem. W pierwszej chwili, zatoczywszy się lekko i pamiętając sierpniowy atak zawrotów głowy, pomyślałem że to powtórka. Naraz ogarnęło mnie, a właściwie przeszyło, uczucie którego nie umiem opisać: Nie, nie strach, znam strach dobrze, jest w nim świadomość konkretnego źródła zagrożenia; i świadomość, że istnieje przecież jakieś wyjście. Tu nie. Tu osaczało coś bezkształtnego, nieodpartego i wszechobecnego, cos daleko poza mną, tuż obok i równocześnie we mnie.
Z podwórza dobiegł krzyk terremoto, podbity zaraz dłuższym la terra trema. Częsty to w naszych stronach krzyk, dużo
Myłem ręce w łazience, do szumu wody dołączył się inny szum, jakby kamienny. Mur spęczniał, sufit obwisł wybrzuszeniem. W pierwszej chwili, zatoczywszy się lekko i pamiętając sierpniowy atak zawrotów głowy, pomyślałem że to powtórka. Naraz ogarnęło mnie, a właściwie przeszyło, uczucie którego nie umiem opisać: Nie, nie strach, znam strach dobrze, jest w nim świadomość konkretnego źródła zagrożenia; i świadomość, że istnieje przecież jakieś wyjście. Tu nie. Tu osaczało coś bezkształtnego, nieodpartego i wszechobecnego, cos daleko poza mną, tuż obok i równocześnie we mnie.<br>Z podwórza dobiegł krzyk &lt;foreign&gt;terremoto&lt;/&gt;, podbity zaraz dłuższym &lt;foreign&gt;la terra trema&lt;/&gt;. Częsty to w naszych stronach krzyk, dużo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego