Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
brzmiała jak kościelna. Tylko ona do niej nie pasowała w swoim szlafroku. Ale kiedy grała, zamykała oczy, jakby nic poza muzyką nie było ważne: ten szlafrok, wybite szyby, faceci w zagranicznych samochodach i tym bardziej ja. Nagle przerwała. Napiła się szampana i poprosiła, żebym jej dolał. Podobało się panu? To dobrze. Zapaliła papierosa. A to pan zna? Zagrała jedną ręką, kawałek jakiegoś bardzo smutnego utworu. Słyszałem to w radiu, chyba Chopin.
Zgadza się. A to pan słyszał? Ta melodia była bardzo wesoła i skoczna. Aż podrywała do tańca. Może była nawet za wesoła. Grała ją, paląc papierosa, coraz szybciej i głośniej
brzmiała jak kościelna. Tylko ona do niej nie pasowała w swoim szlafroku. Ale kiedy grała, zamykała oczy, jakby nic poza muzyką nie było ważne: ten szlafrok, wybite szyby, faceci w zagranicznych samochodach i tym bardziej ja. Nagle przerwała. Napiła się szampana i poprosiła, żebym jej dolał. Podobało się panu? To dobrze. Zapaliła papierosa. A to pan zna? Zagrała jedną ręką, kawałek jakiegoś bardzo smutnego utworu. Słyszałem to w radiu, chyba Chopin.<br>Zgadza się. A to pan słyszał? Ta melodia była bardzo wesoła i skoczna. Aż podrywała do tańca. Może była nawet za wesoła. Grała ją, paląc papierosa, coraz szybciej i głośniej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego