jeszcze kiedyś spotkasz, dasz mu mężowską prawicą w ten niewyparzony zwierzęcy pysk za to, że się ośmielił mnie, twojej żonie, proponować nagość. Obiecujesz?", "jeśli go tylko spotkam", "wszystko się może zdarzyć, a kto wie, czy drugiego triumfu nie przeżyjesz", "daję ci słowo, że to było przez przypomnienie różowej sukienki", "już dobrze, Henrysiu, już dobrze, mój dzielny, muszę zatelefonować do mojej koleżanki, która tu właśnie w Oksymoronie została szczęśliwą matką bliźniaków, razem byłyśmy na pensji, przeproszę więc panów na chwilę". Wanda odeszła od stolika krokiem sprężynującym, a inżynier przepijając do mnie rzekł "jedno mnie dziwi, panie magistrze, jak Robert może sobie pozwolić