zaduch!<br>- Może pan siądzie - powiada Kozicka. - Na chwilę, bo jego męczą wizyty.<br>Chory spogląda na mówiącą, potem przenosi wzrok na mnie, kiedy odpowiadam. <br>- Zaraz pójdę - upewniam ją. - Chciałbym się tylko dowiedzieć, jak się pan Maliński czuje.<br>Ona: - Teraz już lepiej. On:<br>- Aby mi tylko do domu dali wrócić, wszystko będzie dobrze. <page nr=190> Wtenczas wtrąciłem słówko, że się w pensjonacie rozporządziłem, polecając camerierze, by mi zatrzymała któryś z pokoi, i wyrażam nadzieję, że wszystko w porządku. Kozicka:<br>- Zawsze lepiej wysłać pocztówkę. Nie jest to chyba wielkim trudem.<br>Maliński:<br>- Ach, nie dokuczaj mu już! Ja do Kozickiej:<br>- Dopiero w Rzymie zmieniłem plany: Jadąc ani