sześćdziesiątych wszyscy albo znaczna większość mieli mniej więcej tyle samo: Standardowe urządzenie mogło więc zadowolić o wiele więcej osób. Dziś jedni już są w willi, inni czekają na M-2. U jednych wypada po 10 tysięcy na głowę, u drugich ledwie po 1500. Wreszcie jedni już któryś raz wymieniają swój dobytek na jeszcze lepszy, inni dopiero kupują pierwszy tapczan i biurko. Zarysowała się też wyraźna różnica miedzy upodobaniami młodych wielkomiejskich inteligencji, których liczba wciąż rośnie, resztą, która pozostaje bardziej w kręgu tradycyjnej estetyki, również jeśli chodzi o umeblowanie. To rzecz jasna, wymaga subtelniejszych narzędzi analizy rynku, wiedzy, gdzie, co, komu i