Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
całej kamienicy to mówią nie bez racji,
milczenia przy tym robiąc gest:
Ach, ona jest nie tylko królową seksapilu,
królową konspiracji ona także jest!''

Wieczorem, gdy się zmierzcha, lub pod osłoną nocy
staruszków tajemniczych dwóch do mnie skrada się.
Olbrzymie białe brody na wietrze im łopocą,
a z piersi się dobywa stłumiony cichy gęg.

Cóż ich tak do mnie pędzi? Czy może zdrożna chuć?
Ach, nie, to anarchiści, co spisek idą knuć!
Obalić pragną reżym, a potem państwo znieść
i w swoje białe brody mordercze bomby wpleść.

Amorek, ach, Amorek'' - staruszków gęga dwóch -
Ach, upadłby bez ciebie groźny anarcho-ruch!''
Wychodzę
całej kamienicy to mówią nie bez racji,<br>milczenia przy tym robiąc gest:<br>Ach, ona jest nie tylko królową seksapilu,<br>królową konspiracji ona także jest!''<br><br>Wieczorem, gdy się zmierzcha, lub pod osłoną nocy<br>staruszków tajemniczych dwóch do mnie skrada się.<br>Olbrzymie białe brody na wietrze im łopocą,<br>a z piersi się dobywa stłumiony cichy gęg.<br><br>Cóż ich tak do mnie pędzi? Czy może zdrożna chuć?<br>Ach, nie, to anarchiści, co spisek idą knuć!<br>Obalić pragną reżym, a potem państwo znieść<br>i w swoje białe brody mordercze bomby wpleść.<br><br>Amorek, ach, Amorek'' - staruszków gęga dwóch -<br>Ach, upadłby bez ciebie groźny anarcho-ruch!''<br>Wychodzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego