Pociąg, który uderzył w naczepę, pchał całość przez sześćdziesiąt metrów. Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Życiu gdańskiego małżeństwa, kierowcy ciężarówki i jego pasażerki, którzy odwiezieni zostali do szpitala w Głogowie, nie zagraża niebezpieczeństwo. Maszynista, który zdążył jedynie zaciągnąć hamulec i uciec na tył pociągu, w momencie przybycia ekip dochodzeniowych był stanie głębokiego szoku. W składzie pociągu, poza wagonami towarowymi, znajdowały się także cysterny z olejem napędowym. Poza niewielkim <orig>rozszczelnieniem</> zaworu jednej z nich, nie doszło jednak do groźnego wycieku paliwa. - Według mnie, wina leży ewidentnie po stronie kierowcy - twierdził naoczny świadek wypadku. - Zatrzymał się na samym przejeździe. Jak poinformował