swej arii, kiedy rusza na nas muzyka XX wieku. Słyszę ją z daleka.<br>Jeszcze wierzę, bo chcę wierzyć, że zmieni kierunek. Nic z tego!<br>Skowyt syreny pogotowia wali się wprost na nas, na najwyższych obrotach, z gazem do deski.<br>Próbuję uciec - cofam się w ulicę Sebastiana i oto tutaj właśnie dogania mnie wycie motoru i jęk syreny: karetka zatrzymuje się przed jedną z poblisk ich kamienic.<br>Czekają już na nią dwaj mężczyźni w pidżamach, wsparta o ich barki, wdzięczna, ale zapuchnięta od łez kobietka w męskim trenczu, narzuconym na koronkową, przejrzystą baby-doll i łysy dozorca z miotłą, w nocnej koszuli