oni nie tylko ogromną życzliwość, ale uczyli kultury dyskusji, uczciwości naukowej a równocześnie otwierali nowe horyzonty wiedzy. Trudno tu nie wspomnieć dobrego i surowego wicerektora ks. Eugeniusza Szlenka. Gdy poszedłem, po skończeniu seminarium, na parafię, spotkałem tam znowu proboszcza dobrego i mądrego. Ks. W. Malinowski, proboszcz w Józefowie, pomógł mi dokończyć przerwane studia uniwersyteckie. Doktorat na Gregorianie pisałem pod kierunkiem wybitnego orientalisty, jezuity hiszpańskiego, I. Ortiza de Urbina, z którym utrzymywałem kontakt aż do jego śmierci. Takich dobrych i mądrych ludzi spotkałem wielu i trudno jest wyliczyć wszystkich, którym zawdzięczam moją formację. I w końcu jeszcze jeden ważny element formacyjny: podróże