z uwagą; tym bardziej że to w zasadzie pierwszy wgląd w moją prozę profesjonalnego krytyka, a jeszcze krytyka tej miary co Pan. Mówię "prozę", bo to, co do Pana za pośrednictwem Joanny trafiło, nie jest na obecnym etapie powieścią czy nawet dłuższą nowelą; może będzie - nie wiem. Pan zachęca, bym dokończył, a nawet sugeruje możliwość druku; nie kryję, żem podekscytowany i za samo to, iż na jeden wieczór wyrwał mnie Pan swoim listem z odrętwienia, w którym obecnie trwam, dziękuję; naprawdę dziękuję.<br>Nie powinienem przydługim listem zawracać Panu głowy, ale boję się trochę, że zaszło pewne nieporozumienie. Otóż nie jest tak