Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Kiernacki zastanowił się, po czym, trochę wbrew sobie, skinął ku wypełnionej sprzętem niszy za filarami.
- Zimno tu. Jeśli mamy rozmawiać dłużej, to tam są materace. Będzie cieplej w nogi.
- Mam stanąć na materacu? - upewniła się, raczej rozbawiona niż niemile zaskoczona dziwną propozycją.
- Chyba że woli pani usiąść.
- Albo się położyć - dokończyła, dostosowując się do Kiernackiego poziomem ironii w głosie. - Dzięki.
Przycupnęła na siodełku atlasu.
- Właściwie - zaczęła w trakcie doprowadzania spódniczki do porządku - właściwie to miałam pana tylko stąd wyciągnąć. Na spacer albo do kawiarni. Ale coś mi mówi, że nie da się tak łatwo.
- Mam tylko godzinę wolnego. Po obiedzie muszę
Kiernacki zastanowił się, po czym, trochę wbrew sobie, skinął ku wypełnionej sprzętem niszy za filarami.<br>- Zimno tu. Jeśli mamy rozmawiać dłużej, to tam są materace. Będzie cieplej w nogi.<br>- Mam stanąć na materacu? - upewniła się, raczej rozbawiona niż niemile zaskoczona dziwną propozycją.<br>- Chyba że woli pani usiąść.<br>- Albo się położyć - dokończyła, dostosowując się do Kiernackiego poziomem ironii w głosie. - Dzięki.<br>Przycupnęła na siodełku atlasu.<br>- Właściwie - zaczęła w trakcie doprowadzania spódniczki do porządku - właściwie to miałam pana tylko stąd wyciągnąć. Na spacer albo do kawiarni. Ale coś mi mówi, że nie da się tak łatwo.<br>- Mam tylko godzinę wolnego. Po obiedzie muszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego