nie jest w tym rejonie świata niczym zaskakującym. W klanowym i patriarchalnym Libanie kobiety najczęściej zawdzięczają udział w rządach swoim mężczyznom.<br>Najla Moauad, czynna i energiczna posłanka, po raz pierwszy do parlamentu weszła na miejsce po zabitym w zamachu mężu. W latach 60. deputowani przyznali mandat poselski Myrnie Bustani, aby "dokończyła" kadencję zmarłego ojca. <br>Polityczna przyszłość Bahii Hariri w roli premiera jest możliwa, tym bardziej że na mocy starego porozumienia między chrześcijanami a muzułmanami karierę polityczną w Libanie wyznacza przynależność religijna. Maronici, libańscy katolicy, obsadzają stanowisko prezydenta, muzułmanie sunnici - premiera, muzułmanie szyici zaś - przewodniczącego parlamentu. Bahija może się okazać jedynym rozsądnym