błyszczących złośliwością oczkach. I czuła się w takich chwilach zupełnie jak osoba, która nie wie, czy ma ślimaka, czy też jaszczurkę w kieszeni. <br>Na wszelki wypadek rzekła: <br>- Gabriela ma zawsze nieznośne pomysły i wszystkim robi na złość. <br>Biedna Marylka nie przewidziała, jak fatalne skutki mieć będą jej słowa! Zaledwie je dokończyła, siatka, na której przez nieuwagę stanęła, gwałtownie pociągnięta, poleciała w stronę siedzących na ziemi chłopców, a Marylka rozciągnęła się jak długa, w białej sukience, cielistych pończoszkach i z różową kokardą na głowie. <br>- No, no, moja księżniczko - powiedział uspokojony tym wypadkiem pan Hipolit - nie trzeba tak o byle co padać na