byłam? - U koleżanki. Wtedy jeden raz, jedyny, ojciec uderza mnie, otwartą dłonią w policzek. Długo nie mogę zasnąć, w głowie szumi mi piwo, pocałunki puchną na wargach, a policzek pali ze wstydu. Puszczałam wodze dziecięcej imaginacji, mój ojciec się rozmnażał. Raz był wysokim mężczyzną, którego bałby się w szkole woźny, dokuczający mi, odkąd odkrył, że to ja przeciskam się przez dziurę w siatce i chodzę na skróty przez trawnik. Innym razem był mocno partyjny, tak że mogli nagwizdać nam socjalistyczni planiści, którzy chcieli nasz dom przebudować na mieszkania dla kolektywu. Kiedy chorowałam, był lekarzem. Kiedy grzeszyłam, księdzem, co ze względu na