że nie będzie dawał jej pieniędzy, podburzy przeciwko niej dzieci i w ogóle wszelkimi sposobami będzie uprzykrzał jej życie. Gdy zorientował się, że to nie skutkuje, zaczął żonę wabić obietnicami - że kupi jej samochód, zabierze na wycieczkę do wymarzonego Rzymu, odciąży w domowych obowiązkach, a przede wszystkim nie będzie już dokuczał i nigdy więcej nawet palcem nie tknie. Kobieta jednak czuła się tak zmęczona i oburzona, że obstawała przy separacji. Twierdziła, że na rozwodzie jej nie zależy, bo kłóci się to z jej przekonaniami i nie chce dzieciom przysparzać jeszcze większych stresów. Nie wykluczała, że kiedyś wróci do męża, ale najpierw