pod groźbą chłosty i więzienia. Odebrali im czadory i z oręża stosowanego w obronie wolności przemienili w narzędzie upokorzenia i zniewolenia. Powłóczyste, zakrywające całe ciało i twarz szaty, wyposażone tylko w niewielki, przysłonięty w dodatku gęstą siecią z tasiemek otwór na oczy, z obronnego pancerza stały się ruchomym więzieniem, tym dokuczliwszym, że dającym ułudę swobody, która zniechęcała do buntu i wszelkiego działania.<br>"Wszystko nagle stało się inne, nabrało innych wymiarów - zwierzała się jedna z afgańskich kobiet mojej znajomej, amerykańskiej dziennikarce. - Bałam się wychodzić z domu nie ze strachu przed patrolami talibów, ale dlatego, że przez wąskie szparki w czadorze ledwie widziałam