naprawdę wszystko zostaje, nic nie ulega kasacji) - tak, było tam nazwisko, opatrzone gwiazdką, zmarł na pięć lat przed urodzeniem Anny. Należał do tajnej organizacji i nigdy się nie przyznał, a ustrój już obalił zza grobu. Nie dały wyniku poszukiwania genealogiczne, rodowe. Drzewo skręcało się jak wiąz na starość, oplątany na domiar bluszczem przyszywanych kuzynów. Stojący w pustym polu pomnik przyrody. A obok samosiejka - puszczała pierwsze listki. Czasami go sobie wyobrażam, wyobrażam sobie, że żyje. Przychodzi pod szkołę, po latach, już bezpiecznie obcy. Płoszy go woźny mający oko na pedofili. Staje schowany za rogiem, na drodze do domu. Widzi, jak Anna wynurza