aż mi <br>serce mocniej zabiło.<br><br>- Reks! - wołałem - Reks, to ty?<br><br>- Hau! hau! hau! - odpowiedział mi Reks długim, <br>wesołym szczekaniem.<br><br>Po chwili brama otworzyła się na oścież i oczom <br>moim ukazał się niezwykły widok.<br><br>Od bramy prowadziła szeroka ulica, po obydwóch jej stronach <br>stały długim szeregiem psie budy, a raczej nieduże domki, <br>pobudowane z różnokolorowych cegiełek i kafli, o maleńkich <br>ganeczkach i okrągłych okienkach, otoczone prześlicznymi <br>ogródkami. Po ulicy snuły się psy i pieski najrozmaitszych <br>ras i gatunków, wesoło poszczekując i merdając <br>ogonami, a z okienek wyglądały różowe pyszczki <br>puszystych, rozbawionych szczeniaków.<br><br>Reks łasił się do mnie bez przerwy, a ja również