z powrotem do nauczycielki, odnalazłam drogę jak pies. Nauczycielka płakała, ale bała się władz i odprowadziła mnie z powrotem. Przeniosła się do bliżej położonej piwnicy, ale wtedy przewieziono mnie do Stancji Bucznej, do domu dla dziewcząt, czyli weteranek. Klęły, kradły i biły się tak samo jak weterani, ale w żeńskim domu dziecka mniej miały okazji do prostytucji.<br><br>Dawali nam mleko z proszku, zawsze przypalone, czasem cuchnącą jajecznicę, też z proszku. Głównym posiłkiem była wodnista zupa, od której brzuchy miałyśmy tak wzdęte, że nikt nie wiedział, która z weteranek jest w ciąży. Dostawałyśmy punkty za naukę, a za punkty kubek prawdziwego mleka w