Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
stały ogromne i zimne krosna pełne śrub, pokręteł, metalowych grzebieni i innych ruchomych części, które Rurańska ożywiała pchnięciem ciężkiej dźwigni. W jednej chwili cały dom ogarniał potworny hałas, jakby otwierały się wrota piekieł, drżały lustra i szklanki, mdlały kwiaty w donicach, czasem spadał wypchany łeb odyńca, którego Hubert ustrzelił blisko domu, za pasieką.
Któregoś dnia zbudził mnie wcześniej, kazał się ubrać i wyjść przed dom. Dzik leżał pod dębem, ledwo go przytachali z lasu, szczeciniasta sierść dymiła jak parowóz. Hubert wypił łyk jałowcówki z metalowego kieliszka i przyłożył do gardła płaskie urządzenie. Zaczął mówić, ale usłyszałem tylko brzęczący, metaliczny hałas, podobny
stały ogromne i zimne krosna pełne śrub, pokręteł, metalowych grzebieni i innych ruchomych części, które Rurańska ożywiała pchnięciem ciężkiej dźwigni. W jednej chwili cały dom ogarniał potworny hałas, jakby otwierały się wrota piekieł, drżały lustra i szklanki, mdlały kwiaty w donicach, czasem spadał wypchany łeb odyńca, którego Hubert ustrzelił blisko domu, za pasieką. <br>Któregoś dnia zbudził mnie wcześniej, kazał się ubrać i wyjść przed dom. Dzik leżał pod dębem, ledwo go przytachali z lasu, szczeciniasta sierść dymiła jak parowóz. Hubert wypił łyk jałowcówki z metalowego kieliszka i przyłożył do gardła płaskie urządzenie. Zaczął mówić, ale usłyszałem tylko brzęczący, metaliczny hałas, podobny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego