wpół otwartymi ustami, patrzyła na Huberta z głębokim podziwem i zastanawiała się nad tym, czy to ona jest nieprzytomna, czy też ten chłopiec jest trochę pomylony. <br>Woda szemrała, spływając wąskim strumyczkiem, a Hubert pochylił się nad nią, wziął lwa za uszy i pił z jego paszczy. <br>Z góry, od strony domu, doleciał dźwięk gongu. <br>Hubert zeskoczył z basenu, przygładził włosy, wytarł mokre ręce i usta chusteczką i z ukłonem z czasów Ludwika XV powiedział dwornie i szydersko: <br>- Proszę jaśnie panią na podwieczorek. <br>III<br>Na tarasie, około balustrady, pod platanem stał nakryty stolik, a przed nim, w koszykowym fotelu, siedziała czarnowłosa pani