nikomu prawa do błędu, ludzkie losy i wybory ocenia statycznie, z dzisiejszej wygodnej perspektywy. Załóżmy nawet, że Lech Wałęsa, kiedyś na początku lat 70. "coś tam podpisał". Czy ma, w związku z tym oświadczyć - on w PRL-u wróg publiczny nr 1 - że był tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa? Przecież to dopiero byłoby kłamstwo! "Był" to znaczy co: przez całe życie, kiedy go zamykano w więzieniach, kiedy wyrzucano z pracy, kiedy stał na czele strajków, kiedy tworzył Solidarność, a potem godził się na rozmowy Okrągłego Stołu? Wszystko to była <orig>ubecka</> robota? Ustawa lustracyjna już nam każe wierzyć, że inny bohater Sierpnia Marian Jurczyk