Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
wieczorem, ale
niekiedy rano, jeśli to było święto lub dzień, w którym Teofil nie śpieszył
się do szkoły, a żona na kupno. Ozdobne wstążki, włożone między karty, wskazywały
miejsce, gdzie wypadała data dnia w poszczególnych latach. Radca zaczął:
- Ť1 lutego 1900. Czwartek. Odwilż, w południe 4°. Ojciec już wstaje i dopomina
się
o fajkę. W biurze kłótnia z Baczyńskim o drugą katedrę literatury ruskiej.
Teofilowi obierał palec. Mama kazała mu trzymać w mleku i pękło. Z Zosią na
kolację do Hotelu Francuskiego, szynka na gorąco z puree grochowym. Po powrocie
gazety. Żadnych nowych wiadomości z Transvaalu. O 1/2 11 spać.
I
wieczorem, ale <br>niekiedy rano, jeśli to było święto lub dzień, w którym Teofil nie śpieszył <br>się do szkoły, a żona na kupno. Ozdobne wstążki, włożone między karty, wskazywały <br>miejsce, gdzie wypadała data dnia w poszczególnych latach. Radca zaczął:<br> - Ť1 lutego 1900. Czwartek. Odwilż, w południe 4°. Ojciec już wstaje i dopomina <br>się o fajkę. W biurze kłótnia z Baczyńskim o drugą katedrę literatury ruskiej. <br>Teofilowi obierał palec. Mama kazała mu trzymać w mleku i pękło. Z Zosią na <br>kolację do Hotelu Francuskiego, szynka na gorąco z puree grochowym. Po powrocie <br>gazety. Żadnych nowych wiadomości z Transvaalu. O 1/2 11 spać.<br> I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego